W nie najlepszym stylu przegrywamy dzisiejszy mecz z Pogonią 0-2. Obie bramki dla podopiecznych Czesława Michniewicza zdobył Takafumi Akahoshi.
Wypowiedzi:
Maciej Iwański:
„Przy 0:2 ciągle wiele można było zrobić, bo nie z takich sytuacji się wychodziło. Próbowaliśmy utrzymywać się przy piłce, stwarzać okazje, ale zawsze brakowało ostatniego podania i sytuacji praktycznie nie było. Kilka meczów do tyłu było dobrze i wszyscy nas klepali po plecach, a teraz coś się z nami stało, gramy troszeczkę źle i wszyscy będą nas dociskać. Musimy to przyjąć na klatę i obrócić w taki sposób, żeby zacząć wygrywać”.
Martin Konczkowski:
„Nie stwarzaliśmy klarownych sytuacji, oddawaliśmy za mało strzałów graliśmy za mało agresywnie. Graliśmy u siebie, a Pogoń tego nie czuła. Druga bramka nas trochę dobiła, ale to nie zmienia faktu, że w drugiej połowie chcieliśmy strzelić jak najszybciej gola kontaktowego i wtedy byłaby duża szansa, ale niestety nie udało się. Mamy dwa tygodnie przerwy, musimy uderzyć się w pierś i przepracować mega mocno ten okres. Jest sporo błędów, trzeba je wyeliminować i na kolejny mecz pojedziemy po punkty”.
Konferencja prasowa:
Czesław Michniewicz (Pogoń Szczecin):
„Ja i moja drużyna jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, jaki udało nam się tutaj osiągnąć. Strzeliliśmy dwie bramki, nie straciliśmy żadnej i mieliśmy jeszcze kilka okazji do tego, by zdobyć kolejne. Jadąc do Chorzowa, bardzo obawialiśmy się tego spotkania. Ruch ostatnio przegrywał, ale długimi fragmentami miał bardzo dobre momenty. Tak było z Legią, tak było w Krakowie, gdzie przegrywając 0:2, mogli wygrać, albo co najmniej zremisować. Dlatego byliśmy bardzo uczuleni na niektóre zagrania piłkarzy chorzowskich – na stałe fragmenty gry, na Grodzickiego”.
Waldemar Fornalik (Ruch Chorzów):
„Wszyscy doskonale zadawaliśmy sobie sprawę, jakie mamy problemy, przede wszystkim kadrowe. Nie można odmówić drużynie, że była bardzo zmotywowana przed tym meczem. Graliśmy z zespołem, który nie przegrał 10. kolejek i konsolidował się praktycznie pół wiosny. W Szczecinie poczyniono dobre wzmocnienia i jest to naprawdę niewygodny przeciwnik. Jeżeli w takiej sytuacji sędzia puszcza ewidentnego spalonego i tracimy bramkę 0:1, to mecz jest ustawiony. Ciężko później gonić w spotkaniu z zespołem, który cofnął się bardzo głęboko”.
źródło: niebiescy.pl / własne