Znakomite wyniki Ruchu w ostatnim czasie są niemałym zaskoczeniem. Nie tylko z powodu słabego startu w lidze „Niebieskich” pod wodzą Janusza Niedźwiedzia, ale głównie ze względu na to, że nowy sternik Ruchu, Dawid Szulczek dysponuje tym samym składem osobowym, co były szkoleniowiec Widzewa. Jednak jak to zwykle bywa, wszystkie blaski mają też swoje cienie. Jednym z nich jest Daniel Szczepan, który przeżywa ostatnio swój bardzo ciężki czas.
Bohater Niebieskich
To z jakim szacunkiem podchodzimy do Daniela jest rzeczą niewątpliwą. Sam sobie na to zapracował dając nam bramki na wagę awansów do wyższych lig. Był człowiekiem, który wyciągał nas za uszy z piłkarskiego dołka, stawiając Ruch na należnym mu miejscu. Do dziś z sentymentem wspominam to, w jakiej ekstazie byliśmy w Gliwicach, kiedy piłka wpadała do siatki GKS-u Tychy, dając nam bezpośredni awans do piłkarskiej elity. Elity, która okazała się być zbyt odległa – nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie.
Zderzenie z elitą
Nie tylko dla Daniela, ale także dla Ruchu, przygoda w Ekstraklasie okazała się być zbyt wymagającą. Choć zakończony z sezon z dorobkiem 10 bramek mógł napawać optymizmem. Szczepan dał się poznać jako skuteczny egzekutor karnych (z jedną pomyłką), strzelając 5 bramek, ale też jako napastnik nieszablonowy, który Jagiellonii Białystok, walczącej o koronę mistrza Polski, był w stanie strzelić bramkę, po chyba jeszcze piękniejszej, acz nieoczywistej asyście Adama Vlkanowy. Kiedy mniej więcej po meczu z Wartą Poznań, wiadomym było, że utrzymanie w Ekstraklasie Ruch może zaliczać do kategorii fantasmagorii, takie iskierki nadziei dawały trochę tlenu, już i tak praktycznie zdemolowanym chorzowskim sercom.
Nowe otwarcie
Do drzwi kibiców Ruchu zapukała nadzieja w letnim okienku transferowym. Każdy z nas oczekiwał, że wydarzą się rzeczy, które odmienią charakter drużyny, która walczyła, ale nie potrafiła wygrywać. Tak też się stało, choć bez transferowych newsów w stylu pozyskania Kyliana Mbappe na miarę naszych możliwości. Choć pierwszy z ruchów odbył się już zimą – do czerwca 2027 roku przedłużony został kontrakt Daniela Szczepana. Mając takiego napastnika w zespole, dodając do tego niezwykle walecznego Novothnego, planowanie gry ofensywnej wydawało się być znacznie łatwiejsze. No właśnie, wydawało. Bo Ruch od początku zawodził. I nie chodzi o demolowanie rywali, jak w meczu z Chrobrym, ale o pomysł na grę i przysłowiowe „jaja”. Tych brakowało i to w sposób znaczący. Sportowy marazm w Płocku doprowadził do jedynej słusznej decyzji. Zmiany na stanowisku trenerskim w Ruchu.
Nowe schody
Tutaj zaczynają się nowe problemy. Nowe problemy Daniela Szczepana, który po zmianie trenera bramki w lidze nie strzelił. Ba, stracił nawet miejsce w podstawowej jedenastce, moim zdaniem, po fatalnym meczu w Legnicy, jednak trener potrzebował impulsu, w postaci zawieszenia by zmiany na naszym bohaterze dokonać. Efekt? Ruch potrafi rywalowi strzelić więcej niż dwie bramki, a nawet po 3 latach pokonać rywala w stosunku 5:0 (ostatni raz takim wynikiem zakończył się mecz z ROW-em Rybnik, rozegrany 15 maja 2021 r.). Sam „Szczepek” co prawda dostał szansę w pucharowym meczu w Świdniku, zdobywając trudnego gola, jednak do podstawowej jedenastki przebić się nie zdołał.
Daniel Szczepan nie daje też argumentów w I lidze, że to właśnie na niego powinien stawiać trener Szulczek. W ostatnim meczu miał tylko 9 kontaktów z piłką (na 19 rozegranych minut), tylko 3 krótkie podania i żadnego strzału, nawet niecelnego. Podobnie statystyki wyglądają z meczu w Łodzi, gdzie Daniel dostał jedynie 10 minut. Wiadomo, piłka toczy się po boisku a nie excelowych tabelkach, jednak to, co prezentuje na murawie „Szczepek” jest zbieżne z tym, co widać na wykresach. Porównując go z Somą Novothnym, można odnieść wrażenie, że to właśnie Węgier oddaje serce za Ruch, a Szczepan próbuje się w Ruchu zaaklimatyzować i odnaleźć siebie.
Quo vadis, Daniel?
Do końca kontraktu naszego synka z Radlina pozostało ponad dwa i pół roku. Trzeba zadać sobie pytanie – czy Szczepan wypełni i powinien wypełnić swój kontrakt? Przed nami jeszcze cała rudna + mecz w Warszawie, w nich udowodnić będzie można nie tylko niebieskie serce, ale także i rozum. Ruch potrzebuje charakteru, waleczności i zawzięcia ludzi z Górnego Śląska. To nasza tożsamość, to nasze DNA. Jednak Dawid Szulczek proponuje ją w nowoczesnym wydaniu, które na ten moment jest bardzo skuteczne.
Czy „Szczepek” w tej nowej rzeczywistości się odnajdzie? Na to liczę, bo zyska nie tylko sam zainteresowany, ale także i Ruch. Pytanie jednak czy serce i rozum Daniela nadal są w Chorzowie…
Autor: 1920